nowoczesna kuchnia Chi-Chi Ude mieszkanie Centrum Warszawy afrykańska księżniczka w Polsce architekt wnętrz Warszawa meble na wymiar

W kuchni u Chi-Chi Ude

Spotkanie

Pracując jako architekt wnętrz, spotykam ciekawe i inspirujące osoby. Ostatnio miałem okazję współpracować, przy realizacji wnętrzarskiego projektu z Chi-Chi Ude – polską projektantką mody, nigeryjskiego pochodzenia. Jej twórczość jest bardzo charakterystyczna, a styl wyrazisty. Zasłynęła szytymi na miarę garniturami z wielobarwnych afrykańskich Waxów. Proste fasony są wypełnione rytmicznymi, pulsującymi wzorami w kontrastowych kolorach. Jej twórczość jest wielobarwna, intensywna i pełna żywotnej energii. Dlatego, że jej styl wyróżnia się znacząco na tle innych, szybko zyskała popularność wśród wybitnych osobowości. Tworzy również do teatru, na potrzeby sesji prasowych, często projektuje nowy wizerunek sceniczny zaprzyjaźnionych artystów.

Więcej o modowej twórczości Chi-Chi Ude pisaliśmy  tutaj: https://tryc.pl/2015/08/chi-chi-ude-moda-inspirowana-kolorami-afryki/

Chi-Chi zaprosiła nas do współpracy przy realizacji kuchni w swoim mieszkaniu w samym sercu Warszawy.  Kolaboracja z projektantką była niezwykle ciekawym doświadczeniem. Chi-Chi od samego początku bardzo dobrze wiedziała jak mają wyglądać meble w jej kuchni, potrzebowała jednak pomocy przy ich wykonaniu. Realizacja była nie tylko okazją do stworzenia wyjątkowego wnętrza, ale dała również sposobność do ciekawych rozmów o życiu, świecie, designie i sztuce. Nie zabrakło również tematów lżejszych i bardziej przyziemnych, zahaczyliśmy o gotowanie, poszukiwanie nowych smaków i inspiracji w innych dziedzinach życia (…)  Niektóre spisaliśmy i dzielimy się nimi dziś z Wami.

Aranżacja wnętrz

wywiad z Chi-Chi Ude projektowanie projektantka moda meble na wymiar architekt wnętrz projektowanie wnętrz aranżacja wnętrz afrykańska księżniczka eklektyzm w mieszkaniu p
Foto: Jakub Pajewski dla czasopisma „Zwierciadło”

Chi-Chi od zawsze interesowała się szeroko pojętym designem, wzornictwem stylizacją, w tym projektowaniem wnętrz. Nie ma ulubionego stylu. Jej domową przestrzeń cechuje eklektyzm.

Najbardziej minimalistyczna jest kuchnia, ale pokoje i salon przeładowane są kolorami i wzorami. Lubię takie kontrasty. Na ich przecięciu buduję swoją bezpieczną i intymna przestrzeń.  – mówi kiedy pierwszy raz odwiedzamy ją w samym centrum stolicy.

W moim domu jest miejsce na meble z IKEA i ręcznie robioną chińską porcelanę, które namiętnie kolekcjonuję. Mam rzeczy z DUKI, ale też krzesło znalezione na śmietniku. Bardzo lubię gromadzić i zestawiać rzeczy osobnych światów i porządków ekonomicznych. Często tanie i ryzykowne estetycznie przedmioty niosą w sobie prawdę. I mogą być fajnym, kampowym grepsem, który nie pozwala unosić się w moich wnętrzach aurze luksusu. Ja chcę się w swojej przestrzeni czuć dobrze – mam do tych tańszych, czy znalezionych przedmiotów dużo czułości. Noszą w sobie historie, które mnie osadzają w tym konkretnym miejscu i czasie.

Eklektyzm

Chi-Chi Ude mieszkanie centrum Warszawy eklektyzm w domu aranżacja wnętrz cegła w domu afrykańska księżniczka projeketownie moda Warszawa
Foto: Jakub Pajewski dla czasopisma „Zwierciadło”

Uwielbiam mieszać style. Nie da się ukryć, że mam skłonności w stronę maksymalizmu, ale jest on zamknięty w konkretnej formie. Wnętrza mojego mieszkania są trochę odbiciem mojej twórczości. Stawiam raczej na bogactwo wzorów niż formy. Lubię gradienty, relatywizm kolorystyczny, nieoczywiste połączenia granicznych kolorów. Energia jaka jest  pomiędzy nimi sprawia, że utożsamiam się z moim mieszkaniem.

Zainteresowanie Chi-Chi architekturą wnętrz nie jest przypadkowe, ponieważ będąc w ostatnich klasach liceum, marzyła o tym, aby studiować ten kierunek. Zaczęła się nawet intensywnie przygotowywać by je zrealizować

– Miałam  kilka lat starszego od siebie kolegę, z zaprzyjaźnionej rodziny, który studiował architekturę wnętrz w Krakowie i uczył mnie rysunku technicznego. Okazało się, że mam do tego talent, więc kontynuowałem tę przygodę. Stety, albo nie, byłam wówczas jeszcze bardzo młoda i miałam milion pomysłów na minutę. Szukałam swojej drogi. Coś mnie z tego pomysłu wytrąciło i poszłam w zupełnie innym kierunku. Nie mniej jednak, od tamtego czasu aranżacja wnętrz mnie interesuje, więc ciągle zbierałam inspiracje i pomysły.

Inspiracje

Opowieść jak to się zaczęło, ma swój początek w latach 90.

– 20 lat temu kiedy nie było internetu, swoje inspiracje wycinałam z gazet. Ważną osobą w tym czasie była ciocia, która sporo czasu spędzała we Francji i przywoziła mi ogromne ilości gazet wnętrzarskich. Wówczas była olbrzymia przepaść pomiędzy tym co było w Polsce i za granicą. Kolorowe magazyny  były dla mnie oknem do zupełnie innego  świata. Bardzo odmiennego od szarzyzny pierwszych lat okresu transformacji. Mam te wszystkie wycinki do dziś. Trzymam je w pudłach w piwnicy, poukładane pomiędzy kartkami moich pamiętników. Razem tworzą historię o tym, jak kształtowała się moja wrażliwość estetyczna. Przeglądając je widzę drogę, którą przeszłam.

To nie było tak, że początkowo interesował mnie szwedzki minimalizm, a potem nagle zachwycił barokowy przepych. Te estetyki się we mnie przenikają, tak jak przeplatają się we wspomnieniach. Z jednej strony od zawsze pociągała mnie intensywna paleta kolorów, ale jest też we mnie ogromny szacunek do szarości, który jest doskonałym tłem by te wzory podkreślić, lub wziąć w cudzysłów. Dlatego wszystkie moje ściany są białe. Lubię także szlachetność naturalnych materiałów, ich surowość, organiczność, i to jak minimalnym nakładem środków nadają charakter przestrzeni.

Moje mieszkanie

Chi-Chi Ude moda projektowanie wywiad do poczytania aranżacja wnętrza projektowanie nowoczesne meble na wymiar architekt wnętrz Warszawa
Foto: Jakub Pajewski dla czasopisma „Zwierciadło”

Moje mieszkanie to taki pamiętnik tworzony na bieżąco. Cała ja, mój wewnętrzny kosmos oraz droga, którą przeszłam znajduje odbicie w tym wnętrzu. To niesamowite jak teczka z wycinkami tworzona od najmłodszych lat, przekłada się na wygląd mojego domu. Jak wymyśliłam, że chcę mieć obraz. To miał być w odcieniach zieleni  i najlepiej żebym go namalowała sama. I te wszystkie pragnienia, marzenia, wizje się realizują.  Przestrzeń fantazji, marzeń sennych z dziewczęcego pamiętnika, ciągle pulsuje gdzieś głęboko we mnie, oddziałuje na mnie i inspiruje mnie. Te motywy są we mnie mocno zakorzenione i bardzo często wpływają na moje wybory, wychodzą ze mnie podświadomie i intuicyjnie.

Afrykańskie dziedzictwo

Od drugiego do ósmego roku życia Chi – Chi mieszkała w Afryce. To niezwykle istotny moment w formacji wrażliwości każdego człowieka.

– Lata spędzone w Afryce były niezwykle ważne dla mnie, bardzo mocno odcisnęły na mojej duszy, osobowości, wrażliwości. Afryka to inna paleta barwna. Inna intensywność bodźców i doznań. To nieustający kontrast, mozaika wielu odmiennych kultur, porządków ekonomicznych, języków i religii.  Codziennie byłam karmiona kolorami i tętniącym życiem. Tam nie ma odcienia szarości.  Ziemia jest czerwona jak cegła lub krew, unosi się nad nią barwny pył. Ocean jest niebieski, nasycony kobaltem w słoneczne dni. Wschody i zachody słońca są niezwykłe, kiedy poranne, albo wieczorne słońce zmiękcza barwy i nadaje im niezwykłą głębię i plastyczność. No i oczywiście afrykańskie tkaniny, pełne barw, charakterystycznych wzorów. Do dziś jestem w nich zakochana.

W drodze do siebie

Po pierwszym roku studiów Chi-Chi  wyjechała na stypendium do Paryża. Było to kolejne niezwykle ważne doświadczenie w jej życiu. Wyjazd był przyspieszonym kursem dorosłości dla projektantki. – Musiałam znaleźć pracę, co wówczas dla Polki nigeryjskiego pochodzenia nie było rzeczą łatwą. Praca w irlandzkim pubie była niezwykła przygodą i okazją do spotkań inspirujących ludzi. To tam poznała niezwykle ważna osobę w jej życiu: profesora Sorbony, który wykładał historię sztuki.

Posiadał w swojej kolekcji prace Matiza i Kandinskiego. Mieszkał niedaleko mojej pracy, i często go odwiedzałam. – wspomina – Opowiadał mi o sztuce, uczył jak się czyta mistrzów. Chodziliśmy razem do Luwru gdzie miał możliwość wchodzenia do muzeum po zamknięciu, dzięki czemu mogłam oglądać najbardziej znane dzieła na świecie, z bliska, w spokoju. Intymnie. Mogłam w skupieniu  konfrontować  się z nimi. Pokazał mi też Paryż od podszewki. Dzięki niemu uczestniczyłam w prawdziwym życiu Paryża, niedostępnym dla turystów. Bywałam w miejscach, gdzie naprawdę tworzy się sztukę i kulturę. Poznawałam wspaniałych artystów i niezwykłe osobowości. Czasami te doznania mnie przerastały, ale pozwalały też powoli nabierać odwagi. Ci ludzie w osobistym kontakcie byli do mnie bardzo podobni.

Kuchnia to więcej niż gotowanie

Kuchnia to nie tylko zawartość talerza, czy przestrzeń do przygotowywania posiłków. – To serce domu – miejsce spotkań, rozmów. To tam kończą i zaczynają się imprezy, posiadówki z przyjaciółmi. Dlatego mam kuchnię otwartą na całe mieszkanie.

Jeżeli chodzi o jedzenie w Nigerii to było dla Chi-Chi dużym zaskoczeniem. Od najmłodszych lat była wychowana na babcinej polskiej kuchni.

– Obydwie kuchnie łączy zamiłowanie do mięsa, a ja jestem wegetarianką, więc kwestia tradycyjnych potraw jest trochę obok mnie. To co najbardziej pociąga mnie w nigeryjskiej kuchni to przyprawy, zapachy i kolory. Faktura warzyw których nie używamy za często w Polsce: jamu, taro, okry. Kuchnia nigeryjska to kuchnia na żywym ogniu.  Często bardzo długo i pieczołowicie przygotowywana, mająca rytualne znaczenie. Są tam też piękne i niezwykle smaczne owoce. Czasami śni mi się zapach owocujących drzew mango. Trudno ten zapach porównać z czymkolwiek innym.

Cegła, drewno i stal

nowoczesna kuchnia Chi-Chi Ude mieszkanie Centrum Warszawy afrykańska księżniczka w Polsce architekt wnętrz Warszawa meble na wymiar
Foto: Jakub Pajewski dla czasopisma „Zwierciadło”

– Chciałam w kuchni połączyć trzy materiały: cegłę, drewno i stal. Miałam w głowie pomysł, ale nie byłam w stanie osiągnąć tego efektu, dlatego zwróciłam się do fachowca, który tę kuchnię zaprojektował i zrealizował. Jestem  zadowolona z efektu. Poleciałam usługi waszej firmy swojej siostrze. Efektami tej współpracy podzielimy się z Wami w innym miejscu.

Atelier Chi-Chi Ude – otwarcie w maju

W połowie maja, na ulicy Zakrzewskiej 16 odbędzie się uroczyste otwarcie Atelier Chi-Chi Ude. Miejsce w którym będzie można się spotkać z jej intymnym i osobistym podejściem do mody. Przy okazji naszej współpracy mogliśmy doświadczyć jej niezwykłego uroku i osobliwego podejścia do otaczającej rzeczywistości, dlatego jesteśmy przekonani, że atelier, które stworzy będzie miejscem niezwykłym i wartym odwiedzenia.

 – To moje miejsce na mapie Warszawy. W pełni autorskie i własne. Marzenie o nim nosiłam od kilku lat i w końcu udało się je zrealizować. Moje wcześniejsze projekty zawsze funkcjonowały w przestrzeni użyczonej, jak na przykład w Galerii Rowerowej, lub na zasadach pop-up jak w przypadku Galerii Ethos. Od maja to miejsce w samym sercu Sielc, Dolnego Mokotowa będzie pulsowało dobrą energią. Moja twórczość wreszcie znalazła przystań i dom, w którym będzie mogła się prezentować bez kompromisów. Mam na to miejsce wiele pomysłów, których na razie nie chcę zdradzać, ale śledźcie moje media społecznościowe , tam będę informowała o kolejnych wydarzeniach https://www.facebook.com/chichiudedesigner/. https://www.instagram.com/chi_chi_ude/

Ponieważ ten krótki wywiad nie oddaje pełni uroku jej osobowości i piękna strojów, które tworzy, dlatego zapraszamy do zajrzenia na stronię Chi-Chi Ude, gdzie znajdziecie bieżące informuje na temat jej projektów i nowych kolekcji http://chichiude.com/

Pragniemy też wyrazić swoją wdzięczność dla Jakuba Pajewskiego za udostępnienie pięknych zdjęcia wykonane dla czasopisma https://zwierciadlo.pl/