Okiem żony architekta
Byliśmy młodym małżeństwem z małym dzieckiem. Spacerowaliśmy po parku przy Cytadeli. Podziwialiśmy piękno znajdującej się tam przyrody a także z zachwytem spoglądaliśmy na modernistyczne zabudowy dzielnicy. W okolicy Kaniowskiej moją uwagę zwróciły domy wykonane z drewnianych bali.
– Spójrz, jakie one są piękne! Powiedziałam.
Na co mąż odpowiedział.
– Może i piękne, ale co robią góralskie domy w środku Żoliborza? One tu nie pasują!
Cóż! Chyba mąż architekt ma rację. Pomyślałam. I zdałam sobie wówczas sprawę, że postrzegamy świat w zupełnie innym kontekście. Ja na swoich studiach poznawałam społeczno – psychologiczne zależności i one stanowią oś moich zainteresowań. Mąż uczył się kontekstów kultury i przestrzeni. Przedmiotem jego pracy jest tworzenie harmonii w otoczeniu, która ostatecznie też dotyczy relacji człowieka ze światem i innymi. Projekt wnętrz jest wynikiem dialogu architekta z klientem w kontekście otoczenia.
Po tym incydencie wysłuchałam wykładu o tym, że dobrze zaprojektowana architektura jak i wnętrza osadzone są w konkretnym miejscu.
Kilka lat temu w pracowni męża powstał projekt apartamentu w Zakopanem. Inwestorzy kochają Tatry i często tam wyjeżdżają, aby odpocząć od zgiełku stolicy. Zależało im, aby mieszkanie było komfortowe, a jednocześnie chcieli wyeksponować klimat miejsca. Projektant uzyskał je dzięki subtelnym motywom podhalańskim, które zdobią meble.
Kiedy powstawał ten projekt, zapytałam nieco przekornie męża:
– Jak to jest, że zakopiański dom na Żoliborzu nie pasuje, ale wnętrza zainspirowane przyrodą Podlasia na Tarchominie są klimatyczne?
– Nie da się tego wytłumaczyć jednym zdaniem. Usłyszałam.
Tu chodzi o pewne niuanse, subtelności i nawiązania. Klimat mieszkania oddaje emocje i wspomnienia mieszkańców, ale nie narusza charakteru osiedla. Delikatne elementy, które wymagają dialogu i uwagi. Nie narzucają się swoimi odniesieniami. Kompozycje, materiały i formy, które budują pewien nastrój, ale nie udają babcinej chaty.
Na szczęśliwcach w Warszawie natomiast powstał apartament zainspirowany przyrodą Koła Podbiegunowego. Mimo surowego klimatu Svalbardu mieszkanie jest ciepłe. Przytulności dodają mu miękkie tkaniny i drewno. Połączone z minimalistycznymi formami stanowi ciekawe i komfortowe rozwiązanie.
Jacek Tryc od 25 lat projektuję wnętrza. Każda aranżacja utrzymana jest w osobliwej formie minimalizmu i tego, co klientom w duszy gra. Tworzymy wnętrza różnorodne, ale w charakterystycznym dla siebie stylu. Rezultaty owocnej współpracy możecie zobaczyć w portfolio.